Ostatnio zajmuję się tyloma różnymi rzeczami, że na szycie ciągle brakuje mi czasu. No może trochę by się znalazło no, ale cóż...:) Gdy świeci słońce, to aż żal siedzieć w domu, więc, jak już wyskrobię wolną chwilę, to parzę kawę i obchodząc szerokim łukiem maszynę, uciekam do ogrodu :)) Jednak nie myślcie sobie, że ja tak całkiem nic nie robię :)) Nie siedzę na tapczanie cały dzień, bo aż taki nie jest ze mnie leń :)) Ostatnio stworzyłam szmacianego przyjaciela dla Katarzynki. Ma na imię Grześ i prezentuje się tak:
W ostatnią niedzielę, korzystając z pięknej pogody, razem z moją drugą połową postanowiliśmy pojechać nad morze. Na Półwysep Helski zawsze są ogromne korki, w Gdyni za dużo ludzi, więc pojechaliśmy do Rewy. Nie był to jednak najlepszy pomysł, gdyż takiego wysypu ludzi na plaży jeszcze nigdy nie widziałam! Z cudem graniczyło znalezienie 2 m kw. na rozłożenie ręcznika :) To zdjęcie mówi wszystko :))
Rewa to wioska rybacka położona między Puckiem a Gdynią. Prawdziwą atrakcją jest Cypel Rewski, po kaszubsku zwany Szperkiem, który osłania niewielką zatoczkę, stwarzając super warunki do uprawiania windsurfingu i innych sportów wodnych. Raz do roku organizowany jest MARSZ ŚLEDZIA, o którym więcej można przeczytać tutaj.
I jeszcze kilka moich zdjęć z Rewy:))
Lato mamy w pełni! Pogoda może nie powala na kolana, ale za to w ogrodzie taki urodzaj, że co dziennie coś zaprawiam :) Warzywa i owoce rosną jak na drożdżach, więc żeby ze wszystkim nadążyć, nawet szycie poszło w kąt :) Oprócz kiszonych ogórków, dżemów i kompotów postanowiłam zrobić nalewkę :) Zimy u nas coraz dłuższe, węgiel coraz droższy, więc czymś trzeba będzie się rozgrzewać ;) Najpopularniejszą nalewkę robi się z wiśni, ale zawsze można trochę poeksperymentować :)) Co powiecie na procentowe porzeczki, maliny czy agrest? Pierwsze wyniki za około 2 miesiące :))
A teraz zaprezentuję Wam coś, z czego będę nalewać gotowy już trunek :) Tą beczułkę z kranikiem dostałam niedawno od mojej najlepszej koleżanki :) Prezent jest wyjątkowy, gdyż są na nim wygrawerowane piękne i ważne dla mnie słowa :)
Jeszcze kilka fotek z ogródka:
Chyba przyznacie mi rację, że na zimę zamiast węgla lepsza będzie rozgrzewająca nalewka :))
Zanim zacznę chwalić się moją sukienką, chciałabym wszystkim podziękować za tyle wspaniałych komentarzy pod ostatnim postem :)) Jest mi OGROMNIE miło, że włożona praca w wystrój i dekoracje, została zauważona :) Za każdym razem, gdy zapraszam gości, staram się jak mogę, żeby stół był ładnie nakryty, chcąc tym wyrazić szacunek dla osób, które przy tym stole będą siedziały :))
A teraz wracam do mojej sukienki, którą uszyłam własnie na ostatnią imprezę :)) Początkowo był taki plan, żeby uszyć sobie kieckę w paski, nawiązując do marynarskiego klimatu, ale zwątpiłam. Nie wiedziałam jak będę się czuła w "pasiaku". W rezultacie uszyłam taką oto sukienkę, zachowując kolorystykę pasującą do wystroju :))
Ojej, ale dawno mnie tu nie było?! Kilka dni temu obchodziłam bardzo ważną dla mnie rocznicę, więc w ostatnią sobotę zorganizowałam imprezę dla rodziny i znajomych :) Przygotowania tak mnie pochłonęły, że zapomniałam o bożym świecie :) Nawet komputer i maszyna do szycia zeszły na drugi plan :)) W domu zrobiłam prawdziwy "ordnung", żeby jak najlepiej przyjąć i ugościć prawie 30 osób :)) Dekoracja stołu oraz wystrój pokoju był w stylu marynarskim :) Zdjęcia niestety nie oddają całkowicie tego klimatu, ale moim gościom bardzo się podobało :))
Świecznik zrobiłam z butelki po whiskey :)
Na kominku znalazło się miejsce na skrzynię pełną "skarbów i butelkę z mapą :)
Na oknie zawisła girlanda, a na kinkietach koła ratunkowe :)
Nawet mocny trunek był w odpowiednim klimacie:)
Dopełnieniem moich dekoracji były muszelki, które sama zbierałam nad Adriatykiem :)